| |
longin | 22.03.2010 18:53:52 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Będzin.
Posty: 1469 #501918 Od: 2009-12-17
Ilość edycji wpisu: 2 | Pewnie wielu z Was miało jakieś komiczne przygody na rybach! Może można się nimi podzielić! Na początek moje spotkanie z perkozem!
Perkoz i wędka!
Opowiem jedną z moich przygód wędkarskich. Było to na początku lat siedemdziesiątych pojechaliśmy a jak, w dzień święta robotniczego, ( dla młodych święto wypada w dzień pierwszego maja ),nad jezioro sławskie do Sławy Śląskiej. Było to bardzo rybne jezioro. Łowiliśmy dorodne płocie, okonie, leszcze. A ja postanowiłem złowić szczupaka. Mieliśmy jedną łódż na kilku i były prawie na nią zapisy. Moja kolej wędkowania z łodzi przypadała dopiero nazajutrz Wobec czego poszedłem na pomost w pobliskim ośrodku wczasowym. Założyłem na potrójną kotwiczkę żywca. Była to miarowa płoć około 15 cm .I sru do wody. Głębokość w tym miejscu wahała się w granicach 4-rech metrów. Plusk zarzucanej wędki ze względu na wielkość przynęty i dość sporych rozmiarów spławik wzbudził zainteresowanie przebywających na pomoście wczasowiczów. Po uspokojeniu się płoci i falowania wody zasiadłem spokojnie na foteliku w oczekiwaniu na branie ryby. Zostałem otoczony w większości przez panie i kilku panów. Musiałem odpowiadać na różne pytania , z nieśmiertelnym czy zaopatrzyłem się w ręcznik i mydło. Odpowiadałem cierpliwie kontem oka obserwując spławik. W pewnej chwili ta bojka podskoczyła do góry z prędkością pociągu pośpiesznego zanurzyła się po wodę. W życiu nie widziałem tak szybko spadającej żyłki z kołowrotka. Po odczekaniu, kiedy uznałem że mogę zaciąć. Zamykam kabłąk czekam aż domniemana ryba wybielże luz żyłki zacinam. Olbrzymi opór. Kij wygięty w łuk grozi w każdej chwili złamaniem. Popuszczam nie co hamulec i zaczynam holowanie. Oczami wyobrażni widzę już tego potwora. Pewnie ma 10-15 kg, wtedy nie było tak trudno o takie ryby. Hamulec gra, trzeszczy do granic wytrzymałości kij. Żyłka naprężona. Powoli podciągam rybę do pomostu. I nagle konsternacja. Tuż przy pomoście wynurza się dorosły perkoz. Zacięty elegancko za bok dzioba u jego nasady. Wszyscy na pomoście gruchnęli śmiechem, Mnie jednak do śmiechu nie było. Zastanawiałem się jak perkoza wyciągnąć na pomost nie robiąc mu krzywdy. Po dłuższej chwili ptaszysko ląduje na pomoście. Perkozy na lądzie są podobno nieporadne. Ale nie ten. Ptaszysko próbuje wybić nam oczy swoim dużym i ostrym dziobem. Dopiero zarzucona kurtka na ptaka trochę go uspokaja. Pozwala wyciągnąć sobie kotwiczkę z dzioba. Wypuszczony z wielkim krzykiem daje nura pod wodę. Wynurza się kilkadziesiąt metrów od pomostu i głośno protestuje przeciwko temu co go spotkało. Wszystko się dobrze kończy dla mnie i przede wszystkim dla perkoza. Koledzy trochę z przekąsem gratulują mi wspaniałego brania. A perkoz pewnie przez jakiś czas omijał dalekim łukiem ten pomost.
Longin. _________________ Jestem Polakiem gorszego sortu! I szczycę się tym!!! |
| |
Electra | 05.01.2025 15:19:31 |
|
|
| |
longin | 22.03.2010 18:57:18 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Będzin.
Posty: 1469 #501926 Od: 2009-12-17
| Spławik był mniej więcej takich rozmiarów!
_________________ Jestem Polakiem gorszego sortu! I szczycę się tym!!! |
| |
Kerad | 22.03.2010 19:11:12 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Peterborough UK
Posty: 120 #501971 Od: 2010-2-13
| Dobre! Niezła przygoda, dobrze że nie przyszło mu do głowy polatać
_________________ "Pozwolić przywiązaniu, by odeszło z jego życia, Jedi musi." JODA
http://fishhunter.webnode.com/ |
| |
kowson77 | 22.03.2010 19:43:43 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Warszawa
Posty: 232 #502024 Od: 2010-2-11
| Ciekawa przygoda, przez moment myślałem, że skończy się jakimś rekordem. Co ciekawe kąpieliska przyciągają szczupaki i okonie. Niby powinno być odwrotnie a tak nie jest.
|
| |
ysy_w | 22.03.2010 19:53:58 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: warszawa
Posty: 614 #502053 Od: 2010-2-14
| hihihi, biedne ptaszysko. Ale przynajmniej fajny hol miałeś _________________ łysy wąż |
| |
longin | 22.03.2010 19:56:16 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Będzin.
Posty: 1469 #502058 Od: 2009-12-17
| No tak! Do dziś go pamiętam! _________________ Jestem Polakiem gorszego sortu! I szczycę się tym!!! |
| |
kowson77 | 22.03.2010 23:17:49 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Warszawa
Posty: 232 #502277 Od: 2010-2-11
Ilość edycji wpisu: 1 | Wspominając sobie, wędkarskie wyprawy na Mazury, pojawia się w nich jeden schemat. Piękna pogoda, wyjście na kładkę pierwszy raz (kąpielisko lub cumowisko łódek) oczywiście z kijem w ręku i parę rekonansowych rzutów. Prawie zawsze trafiał się szczupaczek, nie za wieliki, ale wprawiający w dobry humor i optymizm. Na tym często sukcesy się kończyły, a łowienie z brzegów lub łódki nie przynosiły oczekiwanych sukcesów. Jednak zawsze, obławiam dokładnie najbardziej oblegane przez „stonkę” pomosty i prawie zawsze są wyniki (wczesny ranek). Wracając do Mazur, polecam wszystkim jezioro Mojtyny. Dziesięć szczupaków dziennie, przy dobrej „szczupakowej” pogodzie, to żaden wyczyn. Ryby nie za wielkie, między kilo a dwa i pół kilo, ale można się wybawić na całego i przetestować przynęty. Warto popytać się stałych bywalców o jedyną górkę w jeziorze i sukces murowany. Wracając do tych moich kładek i pomostów, pierwszego dnia pobytu nad Mojtynami, zerwałem się pół godziny wcześniej przed kolegami i pobiegłem na pomost. Czekając na nich zdjąłem siedem sztuk. Same zębate szkraby, ale przed wejściem na łódkę dzień miałem zaliczony. |
| |
glizdziarz | 23.03.2010 07:03:54 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Bełchatów
Posty: 1139 #502344 Od: 2010-2-21
| Perkoza na żywca też zaliczyłem ale z gruntu.
Moja przygoda to złowiona mewa. Na jeziorze Skulska Wieś w latach '80-'90 brały na ukleję okazałe okonie. Chcąc złowić taką bestię o wadze około kilograma i ponad założyłem na sześciogramowy zestaw ze spławikiem przelotowym ukleję. Solidny zamach (duże okonie chodziły daleko od brzegu) i fru do wody. Niestety moja przynęta nie dotarła do wody gdyż w locie złapała ją mewa. Hol powietrzny to dopiero jazda. Ciągnę to wrzeszczące ptaszysko a kolega wyłazi z namiotu i patrzy zdziwiony co wyprawiam. Po dociągnięciu jej na ziemię i przykryciu kurtką ze sporymi problemami ją odpieliśmy. Poleciała z szybkością błyskawicy drąc dziób na całe jezioro. Kumpel potem powiedział mi, że jak wyszedł z namiotu i zobaczył mnie coś zawzięcie holującego i jednocześnie patrzącego w niebo pomyślał, że latającą rybę złowiłem. _________________ Mieszkam obok "wielkiej dziury", z której za ćwierć wieku będzie piękne jezioro |
| |
SPIDERLING | 23.03.2010 08:25:52 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 201 #502366 Od: 2010-2-22
| Wyholowanie perkoza z 4-ro metrowej głębiny? Niezła gratka. Że nie wspomnę o emocjonującym holu... mewy Mnie osobiście nie przytrafiła się nigdy taka historia, ale mojemu towarzyszowi wypraw - tak. Było to nad małą rzeczką, w pewien pogodny dzień. Siedzieliśmy tak ze spławikówkami licząc na branie kilogramowego karpia albo dorodnego karasia. Wtem patrzę a Piotrek zmaga się z nadzwyczaj silną rybą. Wędka wygięta do oporu, a ryba nie chce się pokazać. Pęka żyłka stawiając nad przygodą wielki znak zapytania. Cóż mogło połakomić się na dwa ziarna kukurydzy i białego robaka? Nie minęło 10 minut i sytuacja się powtarza. Gwałtowne branie, emocjonujący zawzięty hol, ale tym razem już wiemy kto jest przeciwnikiem oniemiałego wędkarza. Na przynętę połakomił się szczur. Wielki rzeczny piżmak! Tym razem zapiął się na tyle dobrze, że samodzielnie nie potrafił się uwolnić. Niestety przerażony łowca, bez ryzyka, odciął żyłkę a szczur czmychnął w głąb kotliny. Rzecz jasna - żartów było później bez końca... |
| |
longin | 23.03.2010 09:36:24 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Będzin.
Posty: 1469 #502383 Od: 2009-12-17
Ilość edycji wpisu: 1 | Właśnie takie przygody pamięta się najdłużej! _________________ Jestem Polakiem gorszego sortu! I szczycę się tym!!! |
| |
Electra | 05.01.2025 15:19:31 |
|
|