| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
Dariusz Dylewskiwyprawy i inne wypociny | |
| | dariusz_dylewski | 23.02.2010 17:10:52 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Ostrołęka
Posty: 29 #468489 Od: 2010-2-22
Ilość edycji wpisu: 1 | DRWĘCA 2009 - Początek mojego pierwszego sezonu trociowego
Jeszcze w grudniu 2008 umawiamy się na rozpoczęcie sezonu trociowego na Drwęcy. Mamy jechać we czterech.
30 grudnia robię na poczcie opłaty na Drwęcę na 1 i 2 stycznia 2009 roku. Wyjazd zaplanowaliśmy na godzinę 3:20 w pierwszy dzień nowego roku. Niestety w Sylwestra dostajemy informację, że Drwęcą płynie kra i to podobno całą jej szerokością. Wyjazd trzeba odłożyć na późniejszy termin. W Nowy Rok od rana zaczyna mnie nosić. Dzwonię do kolegi z Torunia. Mam szczęście, bo jest nad wodą i potwierdza, że jest kra, ale mówi też, że można znaleźć czyste miejsca, w których można połowić. Krótka narada z synem i żonką i zapada decyzja, jeżeli wspólnicy odpadną to o godzinie 15:00 ruszamy sami w kierunku Drwęcy. No i tak się właśnie stało, pojechaliśmy tylko we dwóch. Po minięciu Ciechanowa droga zaczynała się robić biała, co nie nastrajało zbyt optymistycznie. Na całe szczęście im bliżej byliśmy Torunia tym czarniejsza była droga.
Jesteśmy w Głogowie, zajeżdżamy do CPN żeby wykupić dla Mirka zezwolenie i ruszamy dalej. Dojeżdżamy do Lubicza, jeszcze chwila i jesteśmy już na kwaterze. Po zainstalowaniu się idziemy na most zobaczyć jak wygląda Drwęca, a w zasadzie ile jest kry. Jesteśmy dobrej myśli, bo widać bardzo mało kry, ale to jest powyżej młyna i tamy przy młynie. Ciekawe, co będzie niżej?
Pobudka o 6:30 kawka, śniadanko i jedziemy nad wodę. Samochód zostawiamy koło bramy wjazdowej do młyna. Dzięki przyjaznemu dozorcy nie musimy obchodzić młyna tylko cichaczem przemykamy się przez jego teren do dziury w płocie. Po dojściu do wody widzimy pierwszą rybę, jest to łosoś około 5 kg. Czyli rybki współpracują. Co za spotkanie, koledzy z Olsztyna nad Drwęcą.
Jak widać kry jakby nie było. Schodzimy trochę niżej i znajdujemy pierwszą wolną miejscówkę, gdzie można pospinningować.
Niestety, godzinka machania bez efektów. Próbowaliśmy na obrotówki, wahadłówki i przynęty gumowe. Nawet najdelikatniejszego skubnięcia, a może i było skubnięcie tylko nie potrafiłem go wyczuć. Zmiana miejsca na następne wolne.
Następne wolne miejsce znajdujemy zaraz za mostem kolejowym. I tu spędzamy sporo czasu bez efektu. Postanawiamy iść dalej, ale drogę przegradza nam wąska rzeczka. Ja jestem w spodniobutach za to Mirek ma tylko buty wojskowe i nie da rady przejść na drugą stronę. Postanawiamy wracać w górę Drwęcy. Zatrzymujemy się jeszcze w paru miejscach, ale też bez efektu. Jest coraz mniej wędkarzy. Znajdujemy wolne miejsce.
Patrząc w dół wygląda tak.
A tak wygląda ono w całej okazałości.
No i powtarza się cała procedura – zmiana przynęt i sposobów ich prowadzenia. Rzuty na wprost i pod prąd. Bez efektu. Postanawiam założyć 17 gramową obrotówkę Ular, która według mnie najlepiej pracuje w wodzie.
Zauważyłem, że koledzy wędkarze poniżej mnie, których widać na poprzednim zdjęciu zrobili sobie odpoczynek, więc rzucam po skosie pod drugi brzeg i pozwalam obrotówce płynąć z prądem na wolniutkim zwijaniu pod nasz brzeg. Czuję jakby puknięcie. Momentalnie wzrasta poziom adrenaliny i cięcie... Pusto, tylko na kotwicy jest trochę zielska. Następne parę rzutów w tamto miejsce i około 1,5 m od naszego brzegu znowu to samo – cięcie i znowu przywad, ale nie, JEST i czuję jak schodzi w dół! Hamulec zaczyna popuszczać raz i drugi. Postanawiam go dokręcić, bo poniżej widać zwalone drzewo. Zaczynam ściągać pompując, ryba wyszła do wierzchu. Krótki siłowy hol i rybka ląduje przy moich stopach.
Dzięki koledze wędkarzowi mogłem ją zważyć – 2,85 kg i 65 cm.
Jednak warto było jechać na niepewną ze względu na lód wodę. Nawet gdyby płynęła kra to dla samego klimatu panującego nad Drwęcą. Każdy z każdym porozmawia, nikt na nikogo nie patrzy „wilkiem”, jeżeli staje się bez zachowania wymaganych regulaminem odległości. Jeden drugiemu pomoże przy lądowaniu ryby.
Teraz przy dobrych układach i jak aura oraz żonka pozwoli to następny wyjazd planuję pod koniec stycznia. Tylko, że teraz zaopatrzę się w trochę więcej przynęt, bo miałem tylko po 3 algi „1” i morsy „2” w kolorach srebrnym i żółtym, jedną obrotówkę 15 gramową z czerwonym skrzydełkiem i 17 gramową ULAR oraz 15 gramową ze srebrno-złotym skrzydełkiem plus parę gumek. A może właśnie to, że nie miałem zbyt dużego wyboru było powodem złowienia mojej pierwszej trotki? | | | Electra | 05.01.2025 15:39:47 |
|
| | | glizdziarz | 23.02.2010 17:16:05 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Bełchatów
Posty: 1139 #468497 Od: 2010-2-21
| Dobry tekst i fajne fotki _________________ Mieszkam obok "wielkiej dziury", z której za ćwierć wieku będzie piękne jezioro | | | kowson77 | 23.02.2010 22:03:49 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Warszawa
Posty: 232 #469081 Od: 2010-2-11
| Świetny artykuł i piękne zdjęcia, pięćset metrów za tą wąziutką rzeczką złowiłem w zeszłym roku swoją wymarzoną trotkę. | | | salto | 23.02.2010 22:07:43 |
Grupa: Użytkownik
Posty: 570 #469091 Od: 2010-2-15
| Fajny opis i foty.Mam nadzieję że kiedyś uda mi się połowić w przymorskich rzekach.Jeszcze nie złowiłem trotki. _________________ Łowię bo lubię
| | | dariusz_dylewski | 26.03.2010 18:38:00 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Ostrołęka
Posty: 29 #505016 Od: 2010-2-22
Ilość edycji wpisu: 3 | W nocy o godzinie 2:00 ruszam na pstrągi na Czarną Hańczę na towarzyskie zawody portalu
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
Zawody zawsze rozgrywamy w formule ZŁÓW, ZRÓB ZDJĘCIE i WYPUŚĆ. Po powrocie z wyprawy spróbuję skrobnąć jakąś relację. | | | ryzel1976 | 26.03.2010 18:45:13 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Posty: 738 #505019 Od: 2010-2-17
| Czekamy Darku | | | ppawel | 27.03.2010 15:53:11 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Gustawów / Radom
Posty: 159 #505823 Od: 2010-2-15
| Świetne fotki i fajna wyprawa. Już czekam na następne opisy wędkowania. | | | dariusz_dylewski | 07.04.2010 20:24:55 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Ostrołęka
Posty: 29 #514867 Od: 2010-2-22
Ilość edycji wpisu: 2 | No to mam trochę czasu więc opiszę wypad na Czarną Hańczę. Tak jak już wcześniej napisałem, z domu ruszyłem o godzinie 1:45 i na miejscu byłem o 4:00. Po zajechaniu na miejsce okazało się że jeszcze wszyscy śpią po piątkowym powitaniu Jako pierwsi, koło 5:00, pokazali się najmłodsi koledzy i nareszcie mogłem wypić kawkę. Powoli zaczęli budzić się pozostali, a zawody podobno miały zacząć się o 5:30
Kawka wypita i teraz "osiołkowi w żłobie dano", jaką wybrać metodę - spinning czy mucha. Postanowiłem sam ze sobą iść na kompromis, zacznę od spinningu i pójdę w dół rzeki, a wracając zostawię spinning i wezmę muchę i pójdę w górę.
Pierwszy rzut wykonałem około 6:30, a ostatni około 11:00 i wynik 0, nawet bez kontaktu z rybką. No chyba że kontaktem można nazwać zebranie żaby przez pięknego kabana który zostawił piękny lej na wodzie. Obrzucałem wszystkie fajne miejscówki
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
Jako że założyłem spodniobuty dostawałem się w miarę możliwości do zwalonych drzew i obrzucałem je raz z jednej, raz z drugiej strony. Zmieniałem przynęty co chwilkę, a to obrotówka, a to twisterek. Zakładałem też wahadłówki i koguciki. Po powrocie na kwaterę mała przekąska i zmieniam spinning na muchówkę. Na pierwszy ogień idą strimerki. Potem nimfy już nawet próbowałem na sucharka i też bez kontaktu. Ale czy tak naprawdę ważne jest na takim wypadzie to żeby złowić rybę, dla mnie nie, spotkałem się z kumplami, pogadaliśmy (też), wymieniliśmy się doświadczeniami. W niedzielę już nie rozkładałem żadnego kija, bo trochę za głośno szumiały drzewa i śpiewały ptaszki W sumie na 10 wędkarzy złowiono 6 kropek i 1 klonka. Klonek miał 26 cm, a największa kropka 34 cm.
No i jeszcze 2 zdjęcia z Czarnej Hańczy.
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
Teraz odliczam już dni do następnego wyjazdu, tym razem jadę do Orzechowa na morskie trocie łowione brodząc w morzu. Wyjazd 16 kwietnia. | | | maranello | 07.04.2010 20:27:48 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Poznań
Posty: 924 #514873 Od: 2010-2-14
| Super i Drwęca fajnie wygląda... | | | Ja1kuba | 08.04.2010 20:31:19 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Kolonia Wilków
Posty: 266 #515744 Od: 2010-2-13
| Ładnieś poprzeplatał tekst zdjęciami Ciekawe opisy _________________ Wczoraj staliśmy nad przepaścią ... ale dzisiaj zrobiliśmy wielki krok naprzód.
| | | maximuss1977 | 08.04.2010 21:13:47 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Gliwice/Strzelce Opolskie
Posty: 442 #515802 Od: 2010-2-13
| Co prawda, ten rodzaj łowienia ryb jest mi obcy i jakoś nie planuję w najblizszym czasie zmieniać swojego upodobania. Przyznać muszę, że fajnie się czytało i te fotki !!! Świetna robota daję 5***** .............. o kurde, to już było _________________ Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili. - Sokrates - | | | Electra | 05.01.2025 15:39:47 |
|
| | | dariusz_dylewski | 20.04.2010 11:17:16 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: Ostrołęka
Posty: 29 #522605 Od: 2010-2-22
| ORZECHOWO KWIECIEŃ 2010
Nareszcie piątek 16 kwietnia, o godzinie 9:15 pożegnanie z żonką i wyjazd do Łomży na spotkanie z resztą ekipy. Dojeżdżając do Łomży mam telefon że kumple są na Stacji Paliw i czyszczą nasz pojazd przed wyjazdem. Już tam przepakowuję swoje graty z Escorcika do busa i pierwsze co mi się rzuca w oczy to że nie zabrałem ze sobą żadnej bluzy przeciwdeszczowej. No ale nic, kupi się jakąś. Godzina 11:00 rozpoczynamy naszą ekspedycję w barze u Krzysia skąd jest fajny widok na rozlaną łomżyńską Narew
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
W barze siedzimy przy piwku do godziny 14:00, bo musimy czekać na jeszcze jednego załoganta, który nie mógł wyrwać się wcześniej z pracy. No nareszcie ruszamy z Łomży o 15:30 i obieramy kierunek na Olsztyn. W Olsztynie zabieramy jeszcze 2 załogantów. Mamy już komplet i teraz kierunek na Ustkę. W czasie jazdy niektórzy z nas prawie na kolanach proszą naszego kierowcę żeby się gdzieś zatrzymał bo coś ciśnie i może się zrobić mokro w busie Na miejsce zajeżdżamy około północy. Trochę czasu straciliśmy w Gdańsku bo skończyły się nam gazowane napoje "orzeźwiające". Po zakwaterowaniu trzeba było jeszcze iść się przywitać z tymi co jeszcze nie spali. Umawiamy się że w sobotę wstajemy skoro świt i zaczynamy połowy. U mnie skoro świt to była godzina 8:30. Z kumplami z pokoju poszliśmy na śniadanie, a po śniadaniu ubieramy się w nasz rynsztunek i okazuje się że nie zabrałem też swojej kamizelki, wychodzimy nad morze. To co zobaczyliśmy trochę nasz otrzeźwiło a może orzeźwiło
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
Zaczynamy spinningowanie. Na pierwszy ogień idą blaszki solvkrokena. Potem jakieś inne wynalazki i wszystko na nic, bez kontaktu. Decyduję się założyć 30 gramowego łomżyńskiego bezstera, a co tam, może jakis boleń pomylił rzeki z morzem Chyba w piątym rzucie czuję potężne uderzenie i po siłowym holu wyciągam potwora
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
a że to było za dużo czystego mięsa jak na moje potrzeby potwór wraca do morza. Po około 4 godzinach od rozpoczęcia wędkowania w spokojnym morzu
TYLKO ZAREJESTROWANI I ZALOGOWANI UŻYTKOWNICY WIDZĄ LINKI » DARMOWA REJESTRACJA
byłem już cały mokry i zbliżała się pora obiadu wracamy do ośrodka. Obiad jak to obiad w Orzechowie przeciągnął się do późnych godzin nocnych, to już w sobotę nie wędkowaliśmy więcej. W niedzielę niestety już nie wychodziłem bo jedyne suche ubranie jakie miałem to było to w którym miałem wracać do domku. O godzinie 14:00 odbyło się zakończenie, rozdano nagrody za największą wymiarową troć jaka została złowiona na zlocie - 51 cm i za największą troć jaka została złowiona z plaży od poprzedniego zlotu - 95 cm. Teraz czekam na zaproszenie na Orzechowo 2011 i mam nadzieję że wtedy już dam radę wyjść połowić skoro świt
Najważniejsze jednak w tym nie były rybki ale to że można było się spotkać z kumplami z zeszłego zlotu i z tymi z którymi poznałem się na necie, czyli z Łysym Wężem. | | | ysy_w | 20.04.2010 16:13:29 |
Grupa: Użytkownik
Lokalizacja: warszawa
Posty: 614 #522774 Od: 2010-2-14
| Mi też było miło Cię poznać Darku. Jakoś w " rozpoznaniu " musiał pomóc nam Marabut... hehehe
Ja w niedzielę wstałem rano i pojechałem z kolegą na Łupawę. Miałem na kiju trotkę, ale była mała ( około 45cm ) i trochę ją zlekceważyłem - postanowiłem podnieść ją z wody na kiju, bo i tak chciałem ją wypuścić. Finał wiadomy - rybka spadła z haka, odbiła się od moich kaloszy i tyle ją widziałem
O ile się nie mylę, to kolejny zlot odbędzie się jeszcze w tym roku - pewnie w listopadzie. Słyszałem plotkę, że Sasza coś zorganizuje w Kaliningradzie, ale czy tak będzie....? Pożyjemy - zobaczymy
Miło było poznać _________________ łysy wąż |
| Strona: 1 / 1 strony: [1] |
<< Pierwsza | < Poprzednia | Następna > | Ostatnia >> |
Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!! |
|