Skandynawia.
Witajcie.
Wróciłem kilka dni temu ze Szwecji. A dokładnie ze szkierów w okolicy Karlskrony. To już mój "enty" wyjazd do Skandynawii. I któryś tam do Szwecji. W sumie złowiliśmy kilkadziesiąt szczupaków, a może i kilkaset, bo jeden z kolegów sam złowił prawie 100 szt. Po mimo takiej ilości, trzeba się było nakombinować, żeby zmusić ryby do brania. Reagowały bardzo ospale i mało zdecydowanie. Żeby ja zachęcić do brania przynęty musiały być prowadzone bardzo wolno. Łowiliśmy na gumy, woblery, pływające slidery Salmo i sztuczne muchy. Kolory przynęt musiały być bardzo wyraziste, żeby nie powiedzieć jaskrawe. Żółto-pomarańczowe i jasno zielone. Muchy natomiast ciemne, najlepiej czarne.Ze względu na to, że łowisko nie bardzo głębokie i dno porośnięte roślinnością gramatura główek nie większa niż 2 - 3 gramy. Dlatego że większe szybko tonęły czepiając się roślinności, co było niezmiernie denerwujące. :angry: Żeby uniknąć częstych zaczepów używałem haków offsetowych i czeburaszek o powyższej gramaturze. Co powodowało wiele pustych zacięć, ze względu na schowanie grota haczyka w gumie. Miałem kilka gumek wykonanych przez Marka. Miały być hitem na to łowisko, bo pamiętałem na co brały ryby przed dwoma laty. Niestety tym razem było inaczej. Nie reagowały na stonowane barwy. Ale i tak udało mi się na Markowe gumy złowić kilka ryb. W całej tej iloci ryb nie złowiliśmy żadnego "metrowca". Nawet nie zbliżymy się do granicy jednego metra.Większość ryb miała wielkość w granicach 70- 80 cm. Największy szczupak miał około 87 cm. Gdyby nie porady gospodarza - Gunnara z pewnością nie osiągnęlibyśmy takiego rezultat. Doradzał na co i gdzie można złowić szczupaki. Też jego sugestia, aby łowić na wyraziste kolory gum i na czarne muchy. Przynęty trzeba było prowadzić bardzo wolno. A i tak brania były delikatne i ospale. Mnóstwo nie trafionych zacięć i pustych brań. A i szczupaki wielokrotnie źle brały namiary i nie trafiały w przynętę co wielokrotnie widziałem w bardzo przeźroczystej wodzie. Łowiąc na sztuczną muchę kilka razy zostały sprowokowane do brania okazałe jazie. Największy miał około 60 cm. :1_miejsce: . Nie trafil się żaden okoń. Mimo,że ponoć ich na szkierach jest mnóstwo.Pogodę mieliśmy zmienną, z przewagą dni pochmurnych, na szczęście z przelotnymi krótkotrwałymi deszczami. Za to z dość silnym wiatrem z kierunków wschodnich.Jeden dzień był słoneczny, ale za to z dużą i gęstą mgła, która dość skutecznie utrudniała pływanie i orientację w labiryncie zatok i wysepek szkierów. Wyprawa jak zwykle udana i w przyjemnej atmosferze. Na pełnym luzie. Nic nie musieliśmy. Na zasadzie można, ale nie za wszelką cenę. lol



[img][/img]


  PRZEJDŹ NA FORUM