Na rybach 2020.
Witam.

Łowiłem od świtu na zaporówce w pobliżu mnie. Jezioro utworzono około 10 lat. Chyba nie więcej. Trudne. Z brzegu czasem coś brało. Od jakiegoś czasu jestem szczęśliwym posiadaczem łodzi. Przez kilka dni pływałem z echosondą próbując wytypować miejsca w którym mogą stać ryby. I odkryłem, ze jezioro w najgłębszym miejscu ma ponad 21 metrów głębokości. Średnio gdzieś 8 - 10. Pełne wypłyceń i głęboczków. Łowiliśmy z kolegą od świtu. Była to nasza pierwsza wyprawa wędkarska nową łodzią. wesoły Przez pierwsze dwie godziny bez kontaktu z rybą. Mimo,że na ekranie echosondy były bogate zapisy. Kolejna zmiana miejsca. Tym razem, dół sięgający do głębokości ok 10 metrów. Przy dnie piaszczystym, trochę roślinności, dlatego owset i czeburaszka o wadze 20 gr. Guma 15 cm. Rzucam, czekam, aż opadnie do dna. Podrywam, zaczep. Tylko, że zaczep popłynął ku środkowi jeziora. W pierwszej chwili myślałem, że duży szczupak, bo miejsce raczej wydawało się być szczupakowe, nie sandaczowe. Potem, że sum. Bo też są w tej wodzie. A na końcu okazało się, że sandacz. Było trochę emocji, żeby go podebrać. Bo za nic nie chciał wejść do podbieraka. Hol trwał dobrych kilka minut. Szybkie mierzenie - miarka pokazuje ok 90 cm. Przy bardziej starannym pomiarze wyszło 92 cm. Moja życiówka.Kilka zdjęć i do wody. Niech robi następne pokolenie. Jak emocje opadły. złowiliśmy każdy po dwa szczupaki. Te z kolei wszystkie jednakowego wymiaru 50 cm. Kolo 10.00 rano daliśmy sobie spokój z łowieniem, bo upał lał się z nieba okropny. Ale i tak emocji było sporo! lol
To mój największy sandacz w życiu. Zdaje się, że nie prędko uda mi się pobić rekord. Nawet w Szwecji!

Na takie ustrojstwo się połakomil!



  PRZEJDŹ NA FORUM