Jak poranne opady ustały myknąłem na starorzecze Widawki do Szczercowa. Wiatr utrudniał spinningowanie lekkimi woblerkami na klenia. W efekcie żaden kleniozur ani jaziulec nie uwiesiły się. Jedynie na przelewie gdzie starorzecze wpada do zalewu na mikrusa siadł szczupak tak około wymiaru. Skubany połknął całego wobka ale dzięki tytanowemu przyponowi udało mi się go wyjąć. Kruka operacja szczypcami i szczupak wrócił do wody. Niech czeka do maja. Na pamiątkę zostawił ślad zęba na palcu. W drodze powrotnej zahaczyłem o Widawkę koło młyna w Lubośni. Efekt to dwa spięte pstrążki na woblera Salmo i urwany na drzewie wobler (wiatr). W sumie dzień udany. |