Mnie się też kilka razy w życiu zdarzyło być wyzwanym. Kiedyś prawie doszło do rękoczynów, jak tatuś z synkiem (taki ok. 12-15 lat) weszli na moje stanowisko po czym stwiedzili,że im płoszę ryby. Starszy chciał mnie zaatakować, ale wyhamował jak zobaczył odznakę Społecznego Strażnika(kiedyś byłem)i może główny atrybut w ręce - kawałek dość grubego kabla elektrycznego. Użyłbym go bez wahania. Niestety chamstwo jest wszechobecne. Artur dobre uczynki odpłacają dobrem! P.S Grześ pozdrowienia dla Ciebie i Jacka. Ja za dwa tygodnie, z nienacka jadę do Rowów. Miałem nad San, a wyszło morze! |