Interga - Muły 2012.
Miałem już nic tu nie pisać, ale po przeczytaniu komentarzy postanowiłem się do nich odnieść, już naprawdę ostatni raz.

Po pierwsze, na forum zarejestrowałem się po tym, jak przypadkiem natrafiłem na relację z wyprawy Kolegów do Mułów - dlatego nie pisałem nic o tej lokalizacji przed Waszym wyjazdem. Nie chciałem też nikogo obrażać, tylko skomentować Waszą opinię o gospodarzach, moim zdaniem krzywdzącą.
Rozumiem, że przyjechaliście głównie ze względów towarzyskich, a dodatkowo po kilku dniach bez ryby można być sfrustrowanym i odnieść wrażenie, że jezioro jest przełowione - co niestety jest "normą" na większości mazurskich i suwalskich jeziorach.

Co do zarzucanego nam "mięsiarstwa" to istotnie, po wypowiedzi Artura o pełnym zamrażalniku można było odnieść takie wrażenie - tu chyba Artur mocno przesadził. Faktem jest, że jak miałem prośby od kogoś z rodziny o przywiezienie rybki to wrzucałem lina lub szczupaka do zamrażalnika. Sam jestem zresztą typowym "rybożercą" i też szczególnie lubię świeżą rybę, a te złowione na Szlamach czy Głębokim nawet zamrożone są nieraz smaczniejsze niż kupione w sklepie.
Oczywiście wypuszczam wszystkie ryby niewymiarowe oraz jeśli łowię więcej niż mi potrzeba na kolację, ale nie jestem fanem modnej teraz zasady no-kill. Łowię ryby po to żeby je zjeść, czy te kupione w sklepie wcześniej nie były pozbawione życia?

Co do warunków zamieszkania to widzę, że nawet się zgadzacie ze mną. Tylko ja nie kwateruję się w gospodarstwie głównie z tego powodu, że w domku który wynajmuje jest po prostu dużo więcej miejsca i jak jadę ze sporą rodziną – np. we wrześniu byliśmy w 8 osób to na Mułach ciężko byłoby się pomieścić. Co do czystości pomieszczeń nie chciałem się wypowiadać, ponieważ przez te kilkanaście lat byłem 2 razy w domku holenderskim i raz w nowym domku w tym roku i prawdą jest, że jak przyjechaliśmy z córką i zięciem to zastaliśmy domek nie posprzątany przez poprzedników. Nie robiliśmy z tego problemu i posprzątaliśmy jak nam pasowało, korony z głów jakoś nie pospadały. Jakoś zrozumieliśmy, że gospodarze nie zdążyli tego zrobić, byli wtedy rzeczywiście zapracowani. Jak widzicie, jakoś w tym temacie nie podlizuję się jak napisaliście wyżej, nie mam takiego zwyczaju w stosunku do nikogo i łaskawie przyjmijcie to do wiadomości.

Co do ilości ryb w jeziorze to nie mam zamiaru nikogo przekonywać, na pewno nie wyłowiłem „reszty ryb które uciekły z sieci”. Tak jak Ola (pozdrowienia) pobiłem tu swoich kilka rekordów.
Na koniec, postawcie się na miejscu innych osób odpoczywających obok Was, które przyjechały w jedno z niewielu miejsc, gdzie można było odpocząć od hałasu i tłoku. Czy imprezując zwracaliście uwagę na to czy nie przeszkadzacie innym?

Kilka fotek z „bezrybnego” jeziora, z początku września 2012





wypuszczony przez Kolegę metrowy szczupak - początek października 2012


A to z dawnych czasów z Głębokiego


  PRZEJDŹ NA FORUM